W Warszawie jest pierwszy pisklaczek (i chyba niestety ostatni). Ale i tak się cieszę.
Wczoraj o sokołach mówiono w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim, był też artykuł w GW.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 … sokol.html
Offline
Karmienie - a ile przy tym pisków, krzyków i gadania.
Pisklę zostało samo, ale tylko chwilę. Tata wrócił i grzeje dziecko:
I niespodzianka - została zamontowana kamera zewnętrzna.
Kamera co jakiś czas się przesuwa - można się naocznie przekonać, ileż tam zakamarków, rurek, parapecików, wystepów, gdzie sokół może sobie posiedzieć i odpocząć.
I jeszcze informacja ze strony:
Warszawskie sokoły dochowały się 1 potomka. Taka sytuacja powtarza się już trzeci sezon. Ptaki maja już po około 14 lat i stale żyją w pobliżu dużej ilości nadajników, co nie może pozostać bez wpływu na ich zdrowie. Młody wykluł się 20 kwietnia po wydłużonym okresie inkubacji. Wdniu 26 kwietnia zabraliśmy pozostałe jajka. Prześwietlenie wykazało, że jaja były niezalężone. Przy okazji podłączyliśmy wcześniej zainstaklowaną zewnętrzną kamerę, dzięki której będziemy mogli obserwować życie sokołów poza gniazdem. Ustawienie kamery było jedynym możliwym w tym roku, ale planujemy poprawić jej położenie na przyszły sezon. Teraz pozostaje nam tylko nazwanie młodego, by łatwiej było go wspominać.
Offline
Fajnie,że mamy popdgląd zewnętrzny
Szkoda,że pisklaczek jest tylko jeden ale i tym się cieszę,to fakt,promieniowanie z tych nadajników musi mieć wpływ na zdrowie sokołów a i ich wiek nie jest z pewnością bez znaczenia. No cóż,trzymam kciuki za jedynaka.Oby rósł zdrowo i w siłę
Offline
Bardzo smutny dzień dzisiaj w gnieździe warszawskim. Pisklaczek odszedł, na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Tak smutno, nie zdążył poznać, co to znaczy być sokołem i fruwać w przestworzach. Śpij spokojnie maleńki.
Na zdjęciu z wczoraj nic nie wskazywało na tak tragiczne wydarzenia:
W tej smutnej historii jest również dobra wiadomość. Opiekunowie gniazda bardzo szybko zadziałali i ok. godz. 14:24 nastąpiła podmiana piskląt - martwe pisklę zostało zabrane, a w jego miejsce położone inne pisklę w podobnym wieku. Tutaj filmik z zamiany: http://www.youtube.com/watch?v=TIxkYVfGiMQ
Na szczęście Sawa i Wars zaakceptowały maleństwo. Odbyło się już pierwsze karmienie. Oby ten maluszek doczekał dorosłości - przybrani rodzice na pewno dołożą wszelkich starań, żeby tak się stało. Tak pięknie opiekowali się swoim pisklęciem, jak pieknie wychowali Skierkę w zeszłym roku. Będziemy trzymać kciuki za happy end.
Filmik z pierwszego karmienia: http://www.youtube.com/watch?v=YdxJ6ygJvuE
Filmy i inne ciekawe informacje znalazłam na forum: http://klubciconia.ptaki.info.pl/forum/ … &start=855
Offline
Wars i Sawa starają się jak mogą. Bardzo dbają o maleństwo - ale chyba mają problemy z polowaniem. Chyba za rzadko maluszek jest karmiony - chociaż trzeba przyznać, że jak już jest posiłek to porządny. Maluszek adoptowany jest młodszy od poprzedniego - tamten pisklaczek, kiedy odchodził miał 12 dni, podłożone pisklę miało zaledwie trzy dni. Ale wydaje się być w dobrej formie, Sawa bardzo troskliwie się nim zajmuje - żeby tylko tego jedzonka było więcej. Ale może Wars się poprawi (bo to chyba on ma większe problemy) - i uda im się wychować pisklę na wspaniałego sokoła.
A tutaj informacja ze strony sokołów nt. tego wydarzenia:
W dniu 2 maja br. padło jedyne pisklę, które wykluło się w gnieździe na PKiN w dniu 20 kwietnia br. Pozostałe jaja w gnieździe były niezalężone. Ponieważ były to dni wolne w przedłużonym weekendzie, wszystkie osoby zajmujące się sokołami w naszym stowarzyszeniu były poza domem i nie śledziliśmy, co się działo w gnieździe. Informację o upadku pisklęcia otrzymaliśmy telefonicznie od jednego z internautów śledzących na bieżąco życie sokołów. Całą dalszą akcję przeprowadziliśmy telefonicznie.W związku z tym, że było to jedyne pisklę tej pary w tym sezonie, postanowiliśmy znaleźć młodego z hodowli, aby podłożyć sokołom nowe pisklę do adopcji. W tak krótkim czasie i odpowiednim wieku udało się znaleźć odpowiednie pisklę w ogrodzie zoologicznym w Warszawie.
Pomimo wolnych dni po rozmowie telefonicznej z dyrektorem warszawskiego ZOO, dr Andrzejem Kruszewiczem, udało się szybko uzyskać jego zgodę na przekazanie nam młodego sokoła. Samą akcję podmiany przeprowadził dr Tomasz Mazgajski, który z ramienia Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, współpracuje z nami (wcześniej z włocławskim ośrodkiem, teraz ze Stowarzyszeniem Sokół) w opiece nad warszawskimi sokołami. Pojechał on do warszawskiego zoo, skąd zabrał pisklę do adopcji, zawiózł na szczyt PKiN, gdzie podłożył nowe pisklę zabierając martwego pisklaka, którego następnie zawiózł do zoo w celu wykonania jego sekcji. Wars i Sawa przyjęły bez problemu podłożonego młodego sokoła. Ponieważ przez parę godzin poprzednie pisklę nie jadło i nie odzywało się, a i sama podmiana wprowadziła pewne zamieszanie w gnieździe, pierwsze karmienie nastąpiło dopiero po paru godzinach. Obecnie jednak wszystko wskazuje na to, że nie będzie już problemów z odchowaniem adoptowanego pisklęcia, które jednak nie jest zupełnie obce dla przybranych rodziców. Wars i Sawa pochodzą z włocławskiej hodowli, a pisklę podłożone do gniazda pochodzi również od pary z włocławskiego ośrodka, która została przekazana do warszawskiego zoo w 2009 r. po likwidacji ośrodka we Włocławku.
Przyczynę śmierci pisklęcia być może uda sie ustalić po przeprowadzeniu sekcji. O jej wynikach niezwłocznie poinformujemy.
Sławomir Sielicki
Offline
Widziałam na filmiku moment podmiany pisklaczków. Dr Tomasz Mazgajski zrobił to błyskawicznie. Moze sokół jest chory i dlatego ma problemy z polowaniem? A może jest mniej sokolego pożywienia? Oby im się udało wykarmić maluszka.
Sawa (bo to chyba ona),wlasnie wygrzewa maluszka,ale samo wygrzewanie to za malo,zeby przezyc.
Parę godzin później karmienie:
Offline
Maluszek rośnie zdrowo, rodzice bardzo o niego dbają. Jest równie głośny jak jego poprzedniczka z ubiegłego roku Skierka. Przez wiele dni maluszek siedział w drugim pokoju i był w ciągu dnia niewidoczny. Dlatego jego widok w pierwszym pomieszczeniu w dniu dzisiejszym bardzo mnie ucieszył. Widać tez jak urósł od tamtego czasu.
A tutaj porównanie ze Skierką - maluszek tegoroczny ma dzisiaj 15 dni, Skierka na zdjęciu miała też 15 dni:
Wyglądają prawie identycznie - nie ma różnicy w wielkości. Widać jak na dłoni, że malutki wspaniale się rozwija, tak jak trzeba.
Offline
Jedynak warszawski ma się świetnie. Je, rośnie i wydziera się całymi dniami. Rodzice, a szczególnie Sawa okazują mu bardzo dużo ciepła - z sokolika zresztą jest wielka przylepa. To bardzo wzruszające widzieć jak ptaki się do siebie tulą. Sawie to bardzo odpowiada, Wars jest mniej wylewny - ostatnio nawet ucieka przed karesami maluszka. Za tydzień będzie obrączkowanie - dowiemy się jakiej płci jest pisklak.
A to chyba najczęściej spotykany obrazek w gnieździe warszawskim. Jak one się kochają:
Offline
Czy poznajecie? Tak, tak - to nasze maleństwo. Tyle, że urosło i wygląda już prawie jak dorosły sokół. W środę ma się odbyć obrączkowanie jedynaka - dowiemy się, czy to chłopak czy dziewczyna. Ja stawiam na dziewczynę, bo nasz sokolik jest naprawdę duży (29 maja skończył miesiąc życia), a krzykacz z niego niczym Skierka. Zagadka będzie rozwiązana w środę.
Offline
Wczoraj była próba obrączkowania naszego jedynaka. Niestety, to już duży sokół, wystraszył się i wybiegł z gniazda. Do rana nie było wiadomo, co z nim się dzieje. W Warszawie w tym czasie była straszna nawałnica, a ten biedak siedział na zewnątrz. Na szczęście gdzieś przycupnął - tam jest mnóstwo żelastwa, jakichś rur, podestów, parapetów, więc miał gdzie siedzieć. Ale co zmókł to jego. I pewnie się wystraszył bardzo. Dzisiaj od rana na szczęście było go słychać. Nawet zajrzał do gniazda parę razy, ale widocznie już mu się tu nie podoba, bo wpadał tylko na moment. Teraz znowu zbiera się na burzę, może jednak schowa się w bezpiecznym miejscu, czyli w gnieździe.
No i niestety nie poznamy płci sokoła. Trudno. Chyba za długo czekano z obrączkowaniem. Całe szczęście, że nic się maluchowi(!) nie stało.
Te fotki są z wczoraj, kiedy to raczył zajrzeć (bo i przed obrączkowaniem rzadko bywał w gnieździe - siedział sobie na podeście, tam miał niewątpliwie dużo lepszy widok na miasto).
Offline
A jednak wiadomo, jakiej płci jest nasz młody sokół z Pałacu Kultury. To chłopak i dostał - wolą internautów - imię Zmiennik. Otóż do określenia płci u sokoła potrzebne są łapki i głowa - a nie inne części ciała, jak to bywa u innych gatunków - po nich właśnie można odróżnić chłopca od dziewczynki.
Mam nadzieję, że Zmiennik będzie żył długo i szczęśliwie, w odpowiednim czasie założy rodzinę i przyczyni się do zwiększenia populacji tych wspaniałych ptaków w Polsce. Oby tak się stało - niestety, 3/4 młodych ptaków drapieżnych nie dożywa pierwszej rocznicy. Zmiennik jest wyjątkowy - od urodzenia miał szczęście. Bo wykluł się w inkubatorze, gdyby nie śmierć pisklaka pary warszawskiej pewnie zostałby w ZOO, byłby do końca życia uwięziony. A został zaadoptowany przez Sawę i Warsa, będzie wolnym i mam nadzieję bardzo szczęśliwym ptakiem. To całkiem niezły początek sokolego życia.
Zmiennik ostatnio prawie nie bywa w gnieździe (dlatego zdjęcia z niedzieli), ma swoje sprawy i trzeba dużo szczęścia, żeby go zobaczyć. Ale jest, bo nawet jeśli go nie widać, to bardzo dobrze go słychać.
Offline
Przepiękny ptak wysrósł nam z takiego małego "kurczaczka" Może powinien nazywać się Szczęściarz ??? ale Zmiennik też ładnie
I ja mam nadzieję,że dożyje wielu szczęśliwych lat na wolności i powiększy populację
Offline
Zmiennik wyrósł na pięknego sokoła. Cieszy oczy internautów przesiadując na żelastwie PKiN - stamtąd ma świetny widok na Warszawę i może kontrolować przylot rodziców z pokarmem. Na pewno już sam próbuje polować, ale to trudna sztuka, a rodzice nie zapominają o jedynaku. A tak przy okazji - wiecie, że prędkość pikującego sokoła wędrownego może osiągnąć nawet 320 km/h? Niesamowite!
Załączam wierszyk, który napisała jedna z obserwatorek rodziny warszawskich sokołów Adadżna.
Zmiennik
Gdy umarło Ptasie Dziecko ,
Wars i Sawa zapłakały ,
może to... '' uczłowieczanie '',
lecz nie wątpię , że cierpiały ...
I Szlachetna Ludzka Ręka
nowe życie darowała :
w martwe gniazdo tchnęła miłość -
była to kruszyna biała !
Sawa bardzo się zdziwiła :
wzrok sokoli mnie zawodzi ...,
ale rusza się i piszczy ,
jeszcze wiatr go zimny schłodzi !
Już do piersi go przytula
i kołysze ukojona ,
lęg ten jednak nie stracony ,
jestem tak uszczęśliwiona !
I urosło Piękne Dziecię ,
internautów oczko w głowie ,
o rodzicach z Zoo w Warszawie
Wolny Sokół się nie dowie...
Adadżna
Źródło: Forum Klubu Ciconia: http://klubciconia.ptaki.info.pl/forum/ … start=1320
Wierszyk jest również umieszczony na stronie sokołów warszawskich: http://webcam.peregrinus.pl/warszawa-pk … z-warszawy
Sawciu i Warsie - świetnie się spisałyście.
Offline
Nasze forum cichutkie, ale nie forum sokołów. Tam ciągle coś się dzieje. Sokoły tak warszawskie, jak i włocławskie obdzielają swoją obecnością wielbicieli mniej więcej po równo - prawie każdego dnia zaglądają do gniazd - to pewnie dlatego, żeby sokołomaniacy nie zapomnieli o swoich idolach.
A forumowiczka Adadżna, niezwykle uzdolniona - z okazji Świąt napisała piękne, rymowane życzenia dla skrzydlatych przyjaciół.
Miłej zabawy!
http://klubciconia.ptaki.info.pl/forum/ … acafb19598
Offline